Tagi
alianci, aparat, Bogusław Wołoszański, Bond, Hirschbergu (Jelenia Góra), Hugo Jörg, II wojna światowa, Leśna, Niemcy, Rosjanie, ryba-miecz, Skyfall, szpieg, tajemnica, Twierdza szyfrów, zagadka, Zamek Czocha
Siedząc na kamiennej ławce umieszczonej na mostku prowadzącym do głównych drzwi Zamku Czocha, patrzyłam, jak jesienne słońce ślizga się po wielowiekowych murach budowli. Wyobraźnia podsuwała obrazy, w których z zamierzchłej historii wyłaniały się postacie i wydarzenia.
Ileż tajemnic, ileż zwykłych i niezwykłych opowieści skrywa to miejsce? Ileż zaszyfrowanych informacji ukrył czas w tym gmachu?
Jedną z nich próbował wyjaśnić Bogusław Wołoszański w swej wydanej w 2004 roku powieści pod tytułem „Twierdza szyfrów”.
Ta literacka wersja historii przenosi czytelnika do roku 1945, kiedy młody kapitan Hugo Jörg zostaje oddelegowany z tajnego niemieckiego ośrodka kryptologicznego
w Hirschbergu (Jelenia Góra) do Zamku Tzschocha (Czocha). Sam nie wie, jakie zadanie go czeka i nie rozumie, dlaczego zamek jest tak pilnie strzeżony.
Okazuje się, że ta średniowieczna twierdza stała się miejscem, gdzie Niemcy ukryli tajemniczy aparat zwany ryba-miecz, służący do odczytywania radzieckich szyfrów jednorazowych. Jego posiadanie może dać Niemcom przewagę, Rosjanom pozwoli uniknąć odszyfrowania ich kodów, aliantom przyniesie wiedzę, która dotyczy nie tylko kończącej się wojny, ale także politycznego rozkładu sił tuż po niej.
Autor z niezwykłym talentem opowiadacza prowadzi czytelnika przez meandry historii, zawiłe działania wywiadów, niebezpieczne losy szpiegów, pogmatwane życia bohaterów, przez kalejdoskop postaw i zachowań, jak przyjaźń, honor, oddanie sprawie, ale także zdradę, a nawet miłość.
Dla czytelnika z regionu, z Leśnej i okolic, powieść ta ma jeszcze jednego istotnego bohatera: Zamek Czocha. Ponury, ciemny obraz średniowiecznego gmaszyska, jaki odmalował Wołoszański w swym utworze, sprawia, że wydarzenia stają się nam bliższe, że niemal podążamy za Jörgiem mrocznymi korytarzami zamku, że poznajemy tajemnicę twierdzy, która dotychczas dla wielu była jedynie punktem obowiązkowym szkolnych wycieczek.
Jeśli jesienne wieczory zaczynają się dłużyć, temperatura na dworze nie zaprasza, by udać się na spacer, jeśli telewizja bombarduje informacjami o nowych przygodach super szpiega Bonda, kusząc tysiącami nieprawdopodobnych gadżetów i niesamowitą akcją filmu „Skyfall” – odpuśćcie sobie. Jeżeli do tej pory tego nie zrobiliście, sięgnijcie po książkę „Twierdza szyfrów” – pasjonującą i prawdziwą.