Dolnośląski noblista Gerhart Hauptmann (1862-1946) wciąż mało znany, szczególnie polskim czytelnikom, był jednym z patronów minionego 2012 roku. W 150 lat po urodzinach pisarza i w 100 lat po otrzymaniu przez niego Nagrody Nobla czyniono wiele starań, które miały budować i rozwijać pamięć o śląskim literacie.
Wybito monetę z wizerunkiem Hauptmanna, wydano znaczek pocztowy w Niemczech i kartkę pocztową w Polsce, organizowano konkursy i spotkania. W naszym regionie centrum obchodów Roku Hauptmannowskiego stanowiły dwa domy pamięci pisarza, mianowicie Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmana” w Jeleniej Górze i „Dom Carla i Gerharta Hauptmannów” w Szklarskiej Porębie. Staraniem Niemiecko-Polskiego Stowarzyszenia „Dolny Śląsk” i WKB Piast Wrocław w stolicy województwa odbył się bieg pamięci pisarza. Bezsprzecznie te i wszelkie inne inicjatywy popularyzacji twórczości noblisty sprawiły, że pamięć o nim odżyła, że wielu polskich czytelników zaczyna traktować jego twórczość jako własne dziedzictwo, z szerszej perspektywy – jako europejską tradycję literacką, w którą jesteśmy wpisani.
Gerhatr Hauptmann przedstawiciel naturalizmu, otrzymał Nagrodę Nobla za „wybitnie płodną i różnorodną twórczość”. W jego dorobku znajdziemy nowele („Karnawał”), powieści („Księga namiętności”), epopeje („Dyl Sowizdrzał”), dzienniki podróży („Grecka wiosna”), a przede wszystkim dramaty. Jednym z nich jest pięcioaktowy utwór „Tkacze” opowiadający o powstaniu robotników śląskich z okolic Gór Sowich. Tekst sztuki został pierwszy raz opublikowany w Londynie, a – jak odkrył Przemysław Wiater z Domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie – dostarczeniem tekstu do carskiej Rosji, na terytorium wymazanej z map Polski, zajmował się sam Józef Piłsudski.
Uczestnicząc w Roku Hauptmannowskim, śledząc związane z nim wydarzenia, dostrzegłam pewną zbieżność zdarzeń. Jakby Los – największy ironista splótł postać autora „Tkaczy” z dziejami odchodzącego na naszych oczach w przeszłość Zakładu Przemysłu Jedwabniczego „Dolwis” w Leśnej. Może to tylko dalekie skojarzenia, może łączenie wydarzeń, może zbieg okoliczności. A jednak tak plączą się one w pamięci, która tka w nas nić tożsamości łączącej przeszłość z teraźniejszością.